
Apeluję o jeszcze trochę cierpliwości i proszę mieszkańców Masłowa i Zagnańska z terenów objętych unijnym projektem, którzy się jeszcze zastanawiają, zgłoście się do robienia przyłączy, bo czasu jest coraz mniej - mówi Henryk Milcarz, prezes Wodociągów Kieleckich w wywiadzie dla "Tygodnika Kielce eM".
Ulice i chodniki rozkopane, jakieś przerwy w dostawach wody, po co to wszystko, warto było? Złośliwcy zaraz zaczną narzekać.
Henryk Milcarz, prezes Wodociągów Kieleckich. – Oczywiście, że było warto. Złośliwcy zawsze się znajdą i jakbyśmy się ich obawiali, to lepiej byłoby nic nie robić. Proszę spojrzeć na Kielce. Skończyliśmy w sierpniu wielką modernizację wodociągów i kanalizacji w mieście, w sumie kosztującą ponad 10 milionów złotych. 61 odcinków kanalizacji, kilkanaście ulic z nowym wodociągiem. Pamięta pan jak wyglądała ulica Okrzei jeszcze pół roku temu?
Pamiętam. Pełno było dziur i dołów.
- No właśnie. A teraz nawierzchnia nowa i równa, pasy wymalowane, azyle dla pieszych postawione. Wszystko dlatego, że pod ziemią wymieniliśmy wodociąg. Zaraz obok, w parku wzdłuż Silnicy, naprawiliśmy kanalizację. Stare rury zostały rozkruszone a w ich miejsce wprowadzone nowe, bez robienia wykopu na całej długości. To nowoczesna metoda, która oszczędza ulice i chodniki.
To jednak tylko modernizacja. A co z ludźmi, którzy czekają na podłączenie wodociągu lub kanalizacji?
- W Kielcach wodociąg mają prawie wszyscy, a kanalizację podłączamy do coraz to nowych domów, głównie na peryferiach. Ale najwięcej robimy w gminach Masłów i Zagnańsk. W Masłowie największe wykopy mamy już za sobą, pozostaje przyłączanie domów i naprawa nawierzchni. W Zagnańsku trwają intensywne prace. Apeluję o jeszcze trochę cierpliwości i proszę mieszkańców Masłowa i Zagnańska z terenów objętych unijnym projektem, którzy się jeszcze zastanawiają – zgłoście się do robienia przyłączy, bo czasu jest coraz mniej.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad ukazał się w "Tygodniku Kielce eM" 7 września 2014 r.